fbpx

Czytajmy dzieciom poezję! Magazyn Świerszczyk

Nie macie poczucia, że my rodzice – starsze pokolenie – mieliśmy dużo większą styczność z poezją dla dzieci? Nie chcę być nazbyt krytyczna wobec samej siebie, ale zorientowałam się, że za mało czytam moim dzieciom wierszy. Oprócz książek, nie znam zbyt wielu pewnych źródeł, do których mogłabym zajrzeć, szukając poezji. Zwłaszcza skategoryzowanej – w zależności od tematu, który omawiam z dziećmi. Mam w domu kilka dobrych tomików poezji dziecięcej (głównie starych wydań, z czasów mojej młodości lub starszych), natomiast współczesnych wydań na naszych półkach właściwie brak.

Poezja dziecięca

Do tych rozważań zmotywował mnie „Świerszczyk”, który zaprosił mnie do współpracy. Przeglądając magazyn dla dzieci, przypomniałam sobie jak bardzo lubię dobrą literaturę dziecięcą. Do „Świerszczyka” pisze wielu wspaniałych autorów, m.in. Małgorzata Strzałkowska, Natalia Usenko, Zofia Stanecka, Grzegorz Kasdepke, Wojciech Widłak. Ich twórczość jest mądra, dowcipna i poruszająca wyobraźnię dziecka. Jednocześnie jest tak dobrze skrojona – wiersze to nie zwykłe, słabo brzmiące rymy częstochowskie, tylko prawdziwa, dobrze napisana poezja. Taka, którą chce się czytać na głos, bo jest melodyjna, rytmiczna. Pamiętam z dzieciństwa “Świerszczyki”, w których można było przeczytać wiersze jednej z moich ulubionych poetek – Danuty Wawiłow. Nawiasem mówiąc, nie każdy wie, że ta wspaniała twórczyni dziecięcej poezji jest mamą pani Natalii Usenko, która kontynuuje tradycję pisania do tego magazynu, i to w najlepszym stylu.

Mam ochotę wycinać niektóre wiersze z pisma i tworzyć z nich tomiki poezji dla dzieci. Chętnie dodałabym do niego wiersze, które wymyśliłyśmy razem z Heleną w ramach zabawy, oraz wierszyki, których Helena nauczyła się w przedszkolu. W ogóle zabawa we wspólne improwizowanie, wymyślanie wierszy, rodzinne tworzenie rymów i niesamowitych, pobudzających wyobraźnię historyjek to świetna, rozwijająca sprawa! W dodatku bardzo integrująca domowników.  Może dzięki temu, Helka i Stach będą mieli więcej okazji do spotkań z wierszami, a taki tomik poezji z dzieciństwa będzie piękną pamiątką w dorosłym życiu.

Ilustracja dziecięca

Treść Świerszczyka nigdy nie była dla mnie zaskoczeniem. Ale dopiero teraz, podczas współpracy z pismem, zorientowałam się, jak wiele jest w środku dobrych ilustracji, tworzonych różnymi technikami. Fajnie, że w czasopiśmie, które podkreśla, że jest magazynem z tradycjami, wydawanym od 76 lat (to naprawdę niezły wynik), jest tyle odważnej, autorskiej i nieoczywistej ilustracji. Ja ukochałam sobie niesamowite ilustracje „Znajdowanek” duetu Anita Andrzejewska – Andrzej Pilichowski-Ragno. Tworzą oni obrazy z metalowych drobnych przedmiotów, z rzeczy z recyklingu, kartonu – wszystkiego co ma ciekawą fakturę, kształt lub kolor. Z takich kolaży wychodzą niesamowite złomowe robaczki lub sympatyczne potworki. Na drugim biegunie stylistycznym są przepiękne ilustracje Małgorzaty Uglik. Nieco tajemnicze, baśniowe, głębokie.  

Aktywności dziecięce

Czekam, aż moja córka podrośnie i będzie wreszcie mogła rozwiązywać bardziej skomplikowane rebusy. Aż będzie mogła uczyć się matematyki z opowieściami o Kopniętym Królestwie. Póki co czytamy wspólnie matematyczne opowieści Natalii Usenko i raczej oswajamy się z matematyką, ale te historie są na tyle absurdalne i zabawne, że sama chętnie je przeglądam. Helka natomiast uwielbia wszelkie wyszukiwanki, labirynty i zadania na znalezienie różnicy. W Świerszczyku jest więcej – są zagadki, komiksy, rebusy i opowiadania. I przede wszystkim, w samym środku jest kartonowa gra, do samodzielnego złożenia.  My z gry jeszcze nie korzystałyśmy, ale w ostatnim numerze na temat owadów i przyrody jest prosta gra związana z tworzeniem ula pszczelego. Jeśli Wasze dzieciaki lubią gry, zgadywanki, zabawy na spostrzegawczość to magazyn stworzył oddzielny świerszczykowy tytuł „Krzyżówki i łamigłówki”, który ma matowy i lekko szorstki papier –  idealny do pisania, bazgrania ołówkiem lub pracowania kredkami.

Wychodzimy w plener

Widzieliście wielokrotnie na Instagramie lub facebooku, że w lato, nigdy nie rezygnujemy z czytania. Po prostu przenosimy się w plener. Zabieramy koc, przekąski i dobrą literaturę i jedziemy rowerami do parku. Czasem udaje nam się poczytać, czasem nie. Wydaje mi się, że najlepiej w takich sytuacjach sprawdzają się czasopisma dla dzieci, bo oferują nie tylko czytanki ale i zadania, labirynty, wyszukiwanki – aktywności, którymi można się zająć na kilka minut, by odsapnąć, zrelaksować się po wysiłku fizycznym i ruchowej zabawie. Akurat najnowszy, czerwcowy „Świerszczyk” opowiada o łąkowych klimatach, co idealnie nam się łączy z naszymi wyprawami w plener.

Dzieciaki, które lubią przyrodę i podróże, mogą zajrzeć do specjalnych wydań magazynu „Świerszczyk Reporter”. Każdy numer tworzony jest na inny temat. Niedawno u Heli w przedszkolu dzieci omawiały życie żyraf, więc letnie wydanie pisma przypadkowo stało się niejako dopełnieniem edukacji przedszkolnej. Byłam nieco zdziwiona, gdy córka czytając ciekawostki o żyrafie powtarzała „mamo, nie wiedziałaś tego?!”. No cóż, jak widać i dorosły może się czegoś nauczyć przy takiej lekturze 😉

Wszystkie 3 pisma można kupić w salonach prasowych, dobrych księgarniach oraz w korzystnej cenie w prenumeracie – osobno lub w pakiecie https://swierszczyk.pl/

Artykuł powstał przy współpracy z magazynem „Świerszczyk”. Bardzo owocnej i inspirującej dla mnie współpracy!

Dodaj komentarz