fbpx

Pudełka, szufladki, koszyki, kieszenie, kubełki…

Hela dorasta

Obserwowanie jej rozwoju, kolejnych odkryć jest niesamowite i potrafi być – uwierzcie mi – pasjonujące. Uwielbiam patrzeć jak pozornie nudne czynności dnia codziennego, dla małego badacza są genialnym eksperymentem. I będę w kółko powtarzała, że to, co my – dorośli – z pobłażaniem nazywamy zabawą, jest w rzeczywistości ciągłą pracą młodego odkrywcy. Zabawa takich półtorarocznych dzieci jest zupełnie czym innym niż zabawa dorosłego, i służy zupełnie czemu innemu. Tak więc rozwijanie rolki papieru po całym mieszkaniu jest potrzebne. Wyjmowanie wszystkich butów z szafy i rozkładanie ich w Heli tylko znanej konstelacji pokojowej – jest potrzebne. Rozsuwanie i zasuwanie suwaka, czy chociażby zakładanie sobie na głowę ręcznika – to wszystko jest w rozwoju malucha potrzebne i staram się traktować owe potrzeby z anielską cierpliwością. Co nie znaczy, że pozwalam Heli na wszystko. Ale dziś nie o stylach wychowania, tylko o zabawie 😉

Faza wrażliwa na porządek

W pedagogice Montessori możecie odnaleźć hasło ‘okres wrażliwości na porządek’ (więcej o okresach wrażliwości np. TUTAJ).  To co opisuję, jest właśnie jednym z elementów przechodzenia przez okres wrażliwości na porządek. Faza, która zaczyna się już w okresie niemowlęcym, gra bardzo istotną rolę w rozwoju i poczuciu bezpieczeństwa kilkumiesięczniaka – na to porządkowanie wpływają chociażby: harmonogram dnia, niepisane zasady, według których wychowujemy dziecko czy też tworzenie rytuałów.  Okres wrażliwości na porządek wydaje mi się krokiem milowym, wybitnym osiągnięciem Helki i przejściem na kolejny level w rozwoju 😉 To, czym się zachwycam to… wyjmowanie z i wkładanie rzeczy do pudełka. Niby nic, a jak wiele znaczy! Nie jest to już zwykłe wyrzucanie wszystkiego co znajdzie w pojemniku. Jest to fanatyczne przekładanie przedmiotów na okrągło, z pudełka, do moich rąk, do koszyka lub szuflady. Nie zliczę ile razy odnajdywałam klocki w szufladzie ze skarpetkami, lub skarpetki w pudle z klockami. Co więcej, dzięki tej nowozdobytej umiejętności, mam czas by usiąść przy dziecku z ciepłą kawą i przez kilkanaście minut być bierną obserwatorką tej pasjonującej czynności 😉

Co zrobiłam, gdy zauważyłam wzmożone zainteresowanie pudełkami? Oczywiście zagwarantowałam córce dostęp do różnorodnych pojemników, torebek, kubków i koszyczków oraz wygospodarowałam miejsce w niektórych szufladach, tak by Hela mogła bezpiecznie się nimi bawić.

O co chodzi?

  • O segregację. Ważnym elementem całej tej edukacyjnej układanki jest umiejętność wybiórczego podchodzenia do przedmiotów. Z całej masy zabawek rozrzuconych na podłodze, dziecko zaczyna umieć wybierać jedną kategorię rzeczy i skupia się na przerzucaniu jej do pojemnika.
  • O naśladownictwo. Dzieci, nawet takie tyci-tyci, chcą robić wszystko to, co dorośli. Zapatrzone w nas, zaczynają oswajać się z czynnością sprzątania po sobie, powoli rodzi się chęć pomocy w sprzątaniu rozrzuconych kredek czy klocków. Warto próbować namawiać do wspólnego zbierania rzeczy, prosić malucha o pomoc i traktować sprzątanie jako działanie wspólnotowe, które jednoczy i sprawia przyjemność 😉 W końcu, sprzątanie można również potraktować jak dobrą zabawę.
  • O ciekawość. “Co jest w środku? Czy TO dalej zostanie w środku, jak zamknę szufladę?”. Co prawda dziecko w wieku 14 miesięcy powinno mieć już od jakiegoś czasu wykształconą umiejętność rozumienia trwałości przedmiotu. Niemniej jednak utrwalanie tej umiejętności na pewno nie zaszkodzi.
  • O porządek. Każda rzecz ma swoje miejsce. Skarpetki leżą w szufladzie, brudne pieluchy lecą do kubła na śmieci, Książki stoją na półce, klocki przechowujemy w worku, a wieżę trzymamy w kwadratowym pojemniku. Proste? No pewnie, że nie! Sama mam na co dzień problem, by odkładać rzeczy na miejsce. Być może dlatego dzieci tak zawzięcie ćwiczą umiejętność wkładania w kółko i wyjmowania tej samej rzeczy z pudełka. Porządek jest czymś do czego dążymy wszyscy, by uzyskać spokój w duszy.

  • O odkrywanie. Każdorazowe otwarcie szuflady lub szafki, prawdopodobnie wiąże się z odkryciem nowego przedmiotu. A przecież wszystko jest takie ciekawe (oprócz zabawek, rzecz jasna). Każdy przedmiot należy 10 razy zbadać, dotknąć, spróbować i obejrzeć ze wszystkich stron. Najlepiej również pójść z nim do rodzica/babci, by dowiedzieć się jak się go używa i jaką ma nazwę. Proszę – nie dziwcie się, że dziecko daje wam przedmiot, by chwilę później go wam odebrać 😉
  • O rozwijanie koncentracji. Widzieliście roczniaka podczas zabawy pudełkami? Skupienie wymalowane na twarzy dziecka świadczy o tym, że potrafi na dłuższą chwilę przenieść całą swoją koncentrację na jedną czynność i pozostać w niej przez dobrych kilkanaście minut. Co więcej, maluch ćwiczy koncentrację bez pomocy wszelkiego rodzaju świecąco-grających przeszkadzajek. Potrafi się sfokusować na przedmiocie pozornie nieatrakcyjnym, według naszego mniemania.

Jest tyle korzyści z zabawy pojemnikami! Myślę, że z powodzeniem mogłabym wymienić jeszcze kilka ważnych powodów, dla których warto zaopatrzyć się w kilka pudełek, najlepiej z różnych materiałów i różnych wielkości.  A zatem kończę postulatem – pozwólmy maluchowi na nieporządek, na wyrzucanie, otwieranie i przekładanie. Tylko w ten sposób pozwolimy mu na szeroki rozwój swojego wewnętrznego porządku w głowie 🙂

Dodaj komentarz