“Szewc bez butów chodzi” – przysłowie pasuje do mnie jak ulał. Mimo, że kocham pracować w teatrze, nie mam ochoty spędzać w nim każdej chwili. Teatr jest moją codziennością, być może dlatego nie jestem z córką częstą bywalczynią spektakli w kategorii wiekowej Heli. Praca w teatrze sprawia również, że potrafię być widzem bardziej krytycznym, nie umiem przejść obojętnie obok niedociągnięć, jestem bardziej wyczulona na wszystkie składniki teatru. Jednocześnie, z założenia, staram się podchodzić przychylnie wobec oglądanego dzieła, wspierać energetycznie ekipę aktorską, która przede mną gra – prawdopodobnie dlatego, że wiem w jakich trudach potrafi powstawać sztuka. I jeśli widzę, że twórcy starają się traktować widza najnajowego poważnie, jako pełnoprawnego uczestnika kultury, to jest duża szansa, by wprawić mnie w zachwyt, lub przynajmniej wywołać mój uśmiech na twarzy 😉
Wiek widza
Jakiś czas temu wybrałyśmy się z Heleną na spektakl “Ra-dość” teatru Baj, grany w Centrum Wielokulturowym. Spektakl to nówka sztuka w repertuarze Baju – premiera odbyła się w marcu tego roku. Dolna granica wieku (2+) mieści się w najnajowej kategorii wiekowej, choć górna granica to 5 lat, czyli dla dzieci zdecydowanie dojrzalszych od najnajów. Zawsze trochę niepokoi mnie tak szeroka klasyfikacja wiekowa – różnica w rozwoju dwulatka a pięciolatka jest ogromna. Dlatego bardzo zaciekawiło mnie, jak twórcy sobie poradzą z tak różnorodnym wiekowo widzem, i w jaki sposób będą chcieli się z takim widzem porozumieć.
Przestrzeń
Na spektakl wchodzi się po długich, zielonych schodach. Zostawiamy buty tuż przed wejściem na salę. Przechodząc przez niewielką scenę, możemy musnąć wzrokiem (bywa, że i łapkami!) scenografię, szukamy dla siebie miejsca na czarnej wykładzinie, przeznaczonej dla widowni. Niektórzy obierają miejsca z tyłu – na ławeczkach. Przestrzeń przyjemna, różowo-żółta, dość intymna i raczej nieopresyjna. Przez chwilę zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, siadając tak daleko od wyjścia, bo z dwuletnim maluchem nigdy nie wiadomo 😉
Narracja
Spektakl startuje. Na scenie dwójka aktorów – mężczyzna i kobieta. Nazwę ich Różowy i Żółta. Bawią się znalezionymi przedmiotami – odkrywają ich właściwości, testują, wymieniają się nimi. Przedmioty codziennego i niecodziennego użytku, znalezione w ogrodzie, może na śmietniku, a może na strychu. Zwyczajne, proste choć trochę jakby niedzisiejsze rzeczy: chochla, odważnik, rakietka do badmintona, koło do roweru. Bohaterowie, pełni energii i chęci do zabawy, zaczynają tworzyć z przedmiotów wieże – każdy swoją. Chęć zbudowania coraz większej i coraz ciekawszej wieży jest silniejsza i silniejsza. Zaczyna się podbieranie sobie rzeczy, cwaniaczkowanie a może i nawet cicha rywalizacja. Budowanie najróżniejszych i najwymyślniejszych konstrukcji nie ma końca – przecież można jeszcze inaczej, więcej i lepiej! Kreatywność Żółtej i Różowego nie zna granic. Aż w końcu ta chęć budowania zamienia się we frustrację, otartą konkurencję i wygląda na to, że wcale nie sprawia już tyle przyjemności. Kiedy w tym szaleństwie powiedzieć sobie stop? Kiedy odpuścić, by radość nagle nie przemieniła się w złość?
“Ra-dość”, jak pisze teatr Baj, to spektakl o umiejętności przeżywania różnych emocji, o szukaniu w sobie równowagi emocjonalnej – między radością a złością. I rzeczywiście, za pomocą prostej historyjki, opowiadanej bez słów, możemy zrozumieć to co autor miał na myśli 🙂
W drugiej połowie spektaklu mamy do czynienia z animacją lalki. Biały, szmaciany człowiek bez twarzy, przemierza świat, pięknie przeżywa smutek i równie pięknie ulega zachwytom nad animowaną przez aktorów rzeczywistością.
Na koniec mamy powrót do aktorstwa dramatycznego oraz głównego tematu. Żółta i Różowy bawią się cytryną, wygłupiają się, przesuwają granice zabawy, powtarzają żarty, aż w końcu przestają być śmieszne. Zabawa cytryną kończy się zjedzeniem jej oraz bitwą na kwaśne uśmiechy i miny. Kto lepiej, kto więcej, kto bardziej. Kiedy powiedzieć DOŚĆ? Tego prawdopodobnie będziemy wszyscy uczyć się razem z Różowym i Żółtą przez całe życie.
Działanie warsztatowe
Nie mam pewności ile z tego pojęło moje dwuipółletnie dziecko. Spektakl wydaje mi się być odrobinę za trudny dla takiego malucha ALE! Z jakiegoś powodu najnaje chodzą do teatru z rodzicami. A zatem cała nadzieja w nas, byśmy po takim pełnym emocji seansie, porozmawiali ze swoimi dziećmi, o tym co zobaczyły. Czasami wystarczy kilka prostych pytań, by otworzyć malucha na to, co zobaczył na scenie. Rozładowaniu i pewnemu “przepracowaniu” emocji, które nagromadziły się podczas spektaklu, służy część warsztatowa. Jak większość sztuk najnajowych, “Ra-dość” wykorzystuje czas końcowy na wspólne działanie z widzem. Moja córka pod koniec delikatnie zaczęła marudzić, traciła koncentrację ale dotrwała do końca. Część aktywizująca dzieci była dla niej ratunkiem 😉 Dzielnie i z ochotą próbowała swoich sił w budowaniu z rekwizytów wspólnej wieży, eksplorowała przedmioty, przypatrywała się aktorom.
“Ra-dość” to ładny, przyjemny choć nie najłatwiejszy do odczytania spektakl. Możliwości interpretacyjne są szerokie, co sprawia, że każdy z nas może poszukać w sztuce czegoś dla siebie. A jeszcze lepiej, gdy szuka się ich razem, w tandemie rodzic-dziecko, do czego klasycznie i do znudzenia będę was namawiała 🙂
“Ra-dość”
Teatr Baj
Scena przy ul. Jagiellońskiej 54, w Centrum Wielokulturowym
Spektakl dla dzieci od 2 do 5 lat
Najbliższe spektakle możecie zobaczyć już 6-8 czerwca!